Myślę, że dobrze by było rozpocząć pisanie bloga na weselszą nutę. A z takich weselszych zwyczajów związanych z Wielkanocą należy Śmigus Dyngus. Skąd wziął się taki zwyczaj i gdzie jest on praktykowany?
Nie każdy wie, że Chrześcijaństwo dokonując ekspansji na kolejne kultury absorbowało część z ich zwyczajów aby ułatwić nowym wyznawcom w miarę bezkonfliktowe przejście na nową religię. Co prawda nie zawsze odbywało się to w pokojowy sposób, ale upór w trzymaniu się starych zwyczajów doprowadził w końcu do ich akceptacji. Podobnie było ze Śmigusem Dyngusem (nie aprobowanym przez Kościół przez długi czas), który jest zwyczajem pochodzenia prasłowiańskiego. To tradycyjny rytuał przejścia, związany z końcem zimy i początkiem wiosny. Polegał na oblewaniu się wodą i chłostaniu witkami, obecnie zostało samo oblewanie.
Śmigus Dyngus wypada w Poniedziałek Wielkanocny i początkowo były to dwa zwyczaje, śmigus – smaganie (chłostanie) rózgami i dyngus – wykupywanie się (od chłostania). W ten dzień odwiedzano się i chłostano witkami wierzbowymi, co miało przynieść oczyszczenie, a od którego można było wykupić się produktami spożywczymi – w tym jajkami (warto wspomnieć, że przez stulecia na przednówku zawsze brakowało jedzenia po zimie, a zimy były kiedyś znacznie surowsze). Zwyczaj ten występuje obecnie w Polsce, Czechach, na Słowacji i Węgrzech czyli w krajach Środkowej Europy (na Pomorzu nie był praktykowany do początku XX w.).
Oblewanie wodą było dla Słowian związane z płodnością, dlatego też przede wszystkim oblewano młode dziewczęta na wydaniu. Jeśli o którejś zapomniano czuła się pokrzywdzona bo wróżyło to staropanieństwo. Dziewczęta odpłacały się chłopcom dnia następnego. Rytuał ten miał duże znaczenie na terenach wiejskich, dziś kultywuje się go również w miastach i nie ma w sobie już nic z tradycyjnego znaczenia, coraz bardziej przeobrażając się w chuligańskie wybryki.